
Wentylacja grawitacyjna z całą pewnością nie należy do rozwiązań najbardziej efektywnym, zwłaszcza w lecie. Z kolei montaż wentylacji mechanicznej wiąże się z dużo większym wydatkiem na etapie budowy. Jako kompromis pozostaje jeszcze wentylacja hybrydowa, ale czy jest to kompromis godny polecenia?
Problem, którym dzisiaj chciałem się z Tobą podzielić dotyczy tak naprawdę większości budynków. Mógłbym tutaj dodać, że głównie chodzi o stare budynki, ale tego nie zrobię. Dlaczego? Ponieważ tak do końca nie jest… Jednak w tym przypadku, sytuacja była nieco inna. Rodzina mieszkająca w budynku miała małą córeczkę, która cierpiała na alergię. To oczywiście jeszcze nie wszystko. Rodzina ta żyła na poddaszu, w dwupoziomowym budynku, który został postawiony zaraz po II wojnie światowej. Tak jak łatwo się domyślić, był on wyposażony jedynie w wentylację grawitacyjną…
Cała sytuacja miała początek kilka lat temu. Inwestorzy chcieli zmniejszyć wydatki związane z ogrzewaniem budynku, dlatego też zdecydowali się zainwestować trochę pieniędzy i wymienić wszystkie okna. Z jednej strony była to słuszna decyzja i rachunki za ogrzewanie faktycznie się zmniejszyły. Z drugiej jednak strony, ponieważ nowe okna były o wiele bardziej szczelne niż dawniej, wentylacja grawitacyjna zaczęła działać o wiele słabiej. Niestety jednak, nikt z domowników nie zdawał sobie wtedy jeszcze sprawy, jakie mogą być tego konsekwencje…
W rezultacie, po paru latach na ścianach zaczęły pojawiać się pierwsze grzyby oraz pleśń. Sytuacja taka była wynikiem nie tylko źle działającej wentylacji, ale również słabej izolacji całego budynku. Niestety, rozwój bakterii stopniowo przyczyniał się do pogorszenia zdrowia wszystkich domowników. Jednak sytuacja najbardziej odbiła się na małej córeczce. I jak się później okazało, to właśnie ze względu na Dominikę, bo tak miała na imię dziewczynka, rodzice postanowili szukać rozwiązań.
Jak działa wentylacja grawitacyjna?
Za chwilę przejdziemy do dalszej części historii, ale najpierw chciałbym abyśmy bardzo dokładnie przeanalizowali źródło problemu. Na początek przypomnijmy sobie zasadę działania wentylacji grawitacyjnej, która znajdowała się w budynku. Najprościej mówiąc, wentylacja taka działa pod wpływem różnicy temperatur. Zauważ, że ciepłe powietrze jest lżejsze od zimnego, zatem zgodnie z wszelkimi prawami fizyki będzie się ono unosić ku górze. Ale to jeszcze nie wszystko. 🙂
Przede wszystkim, aby wentylacja grawitacyjna działała prawidłowo, muszą być spełnione pewne warunki. Po pierwsze, budynek musi być wyposażony w sprawne przewody wentylacyjne, przy pomocy których ciepłe powietrze z budynku będzie mogło wydostać się na zewnątrz. Po drugie, obiekt musi mieć zapewniony dopływ świeżego powietrza z zewnątrz, którego temperatura jest niższa od powietrza wewnętrznego. Jeżeli te dwa warunki będą spełnione, to wentylacja grawitacyjna będzie działać prawidłowo.
Zatem tak jak łatwo można zauważyć, warunki idealne dla wentylacji grawitacyjnej to okres jesiennozimowy, kiedy rozpoczyna się sezon grzewczy. Ale… zauważ, że w tym właśnie czasie, zdecydowana większość osób, na wszelkie możliwe sposoby zasłania wloty do przewodów wentylacyjnych. Oczywiście robią to nie bez powodu. Ponieważ zmniejsza się ilość wymian powietrza w budynku, tym samym zmniejszają się koszty ogrzewania. W końcu nie trzeba marnować energii na ogrzewanie zimnego powietrza, które dostaje się do budynku z zewnątrz. Problem polega tylko na tym, że działania takie pociągają za sobą inne konsekwencje.
Ale, żeby było jeszcze bardziej ciekawie to muszę Ci wspomnieć o skuteczności takiej wentylacji. Skuteczność wentylacji grawitacyjnej zależy od kilku czynników. Zależy ona między innymi od wysokości kanału wentylacyjnego, którym powietrze wewnętrzne ucieka poza budynek. Innymi słowy, im wysokość efektywna takiego przewodu będzie większa, tym lepiej będzie działać wentylacja grawitacyjna. Naturalnie to samo dotyczy jego przekroju i tutaj również, im taki kanał będzie większy tym lepsza będzie wentylacja. Na koniec warto jeszcze zaznaczyć, że powietrze będzie sprawniej przepływać przez kanały, których powierzchnia jest gładka niż przez te, które posiadają powierzchnię chropowatą.
Ok, myślę, że teraz dostrzegasz problem, który spotkał naszych Inwestorów. Decyzja o wymianie okien na takie, które były szczelne spowodowała, że powietrze z zewnątrz miało problemy z dostaniem się do środka budynku. I to właśnie z tego powodu, od razu zmniejszyła się skuteczność wentylacji. Ale… ponieważ mieszkali oni na poddaszu, wysokość kanałów wentylacyjnych była bardzo mała. W związku z powyższym, skuteczność takiej instalacji i tak była już bardzo ograniczona. Oczywiście rezultatem tego było pojawienie się pleśni oraz grzybów.
Wentylacja mechaniczna, a może wentylacja hybrydowa?
Wróćmy teraz do naszej historii. Problem nie należał do tych, które można byłoby rozwiązać na odległość. Naturalnie trzeba było spotkać się na miejscu. Po wizji lokalnej oraz po wcześniejszych rozmowach, problem nie był trudny do zlokalizowania. Oczywiste było, że słabo działająca wentylacja grawitacyjna stanowi tutaj największy kłopot i to właśnie nią trzeba się zająć.
W grę wchodziło kilka opcji. Jedną z nich był montaż dodatkowych nawiewników ściennych lub nawietrzaków szczelinowych w oknach, ale przy tak małej wysokości kominów, rozwiązanie takie mogłoby okazać się mało efektywne. Dobrze zaprojektowana oraz wykonana wentylacja mechaniczna z całą pewnością byłaby tutaj zasadna. Niestety taka instalacja nieco kosztuje. Zresztą wentylacja mechaniczna, pomimo niekwestionowanych zalet posiada również kilka wad, ale o tym może napiszę w przyszłości osobny artykuł.
Ponieważ Inwestorom zależało na nieco tańszym rozwiązaniu pomyślałem, że może wentylacja hybrydowa będzie dla nich odpowiednim rozwiązaniem. Jest ona tańsza od wentylacji mechanicznej, ale tym samym mniej skuteczna. Niemniej jednak, na pewno będzie działać o niebo lepiej niż wentylacja grawitacyjna, która obecnie znajdowała się w budynku. Niemniej jednak, rozwiązanie takie również wymagało montażu dodatkowych nawiewników, przez które powietrze zewnętrzne mogłoby się dostać do środka budynku.
Jak działa wentylacja hybrydowa?
Po kolejnej rozmowie oraz po wielu pytaniach, które mieli do mnie Inwestorzy zapadła decyzja. Idziemy w kierunku wentylacji hybrydowej. Ale co to jest wentylacja hybrydowa? Można powiedzieć, że wentylacja hybrydowa stanowi instalację pośrednią pomiędzy wentylacją grawitacyjną, a wentylacją mechaniczną. Chociaż mówiąc nieco bardziej precyzyjnie, wentylacja hybrydowa to tak naprawdę wentylacja grawitacyjna, która jest wspomagana mechanicznie.
No dobra, ale co to konkretnie oznacza? Zaraz wszystko, bardzo dokładnie sobie wyjaśnimy, uwzględniając wszystkie elementy, z których składa się taka wentylacja hybrydowa. A składa się ona przede wszystkim z tzw. stabilizatora wentylacji, znajdującego się zaraz za kratką wentylacyjną oraz z nasady hybrydowej, która jest zamontowana na samej górze komina. Dodatkowo, powiemy sobie tutaj jeszcze o sterowniku całej instalacji oraz o doprowadzeniu powietrza z zewnątrz.
Ok, a więc zaczynajmy. Na samym początku weźmy na warsztat stabilizator wentylacji. Tak jak powiedziałem Ci przed momentem, jest to urządzenie znajdujące się bezpośrednio za kratką wentylacyjną w pomieszczeniu. Głównym zadaniem stabilizatora jest ograniczenie maksymalnej ilości powietrza wentylacyjnego, które może przez niego przepłynąć, a następnie wydostać się na zewnątrz. Czyli innymi słowy, jeżeli ustawimy stabilizator w taki sposób, aby nie mogło przepłynąć przez niego więcej niż np. 50 m3/h to tak też się stanie.
Kolejnym elementem instalacji wentylacji hybrydowej jest nasada hybrydowa. Znajduje się ona na zewnątrz budynku i pełni rolę takiej jakby wyrzutni powietrza, która jest wspomagana mechanicznie. I tutaj muszę Ci od razu powiedzieć, że jej zasada działania jest bardzo ciekawa. 🙂 A dlaczego ciekawa? Ponieważ potrafi się ona dostosować do aktualnie panujących warunków atmosferycznych.
Ale po kolei. Urządzenie takie posiada konstrukcje, która pozwala na ruch tylko w jedną stronę. A dlaczego ruch ten jest wymagany? Ponieważ to on zapewnia wytworzenie odpowiedniego podciśnienia w kominie, a tym samym usunięcie powietrza z budynku na zewnątrz. Oczywiście, zanim to się stanie, to powietrze w pierwszej kolejności musi przepłynąć przez kratkę wentylacyjną, a następnie przez stabilizator wentylacji.
I teraz tak. Zgodnie z tym, o czym powiedziałem Ci przed momentem, nasada hybrydowa, w którą jest wyposażona wentylacja hybrydowa, potrafi się dostosować do aktualnych warunków atmosferycznych. W praktyce oznacza to, że silnik elektryczny, który znajduje się w takim urządzeniu nie zawsze musi działać. Jeżeli ruch powietrza będzie wystarczający to silnik elektryczny będzie wyłączony. Jeżeli prędkość wiatru będzie zbyt mała, to silnik ten będzie uruchomiony i tym samym zwiększy prędkość obrotową samej nasady.
Ale co się stanie w momencie, kiedy ruch wiatru będzie zbyt duży? W takim przypadku, silnik elektryczny również zostanie uruchomiony, ale jego praca będzie polegała na zmniejszeniu prędkości obrotowej samej nasady. Czyli innymi słowy można powiedzieć, że w takiej sytuacji nasada ta będzie stawiała opór dla wiatru, który ją napędza siłami natury. Ciekawe rozwiązanie? 🙂
Jak jest sterowana wentylacja hybrydowa?
Skoro omówiliśmy sobie podstawowe elementy, z których składa się wentylacja hybrydowa to teraz przejdziemy do tematu związanego ze sterowaniem taką instalacją. Zanim jednak to zrobimy, to najpierw muszę Ci się do czegoś przyznać… Tak naprawdę zacząłem pisać ten artykuł z myślą, że przedstawię Ci tutaj wady oraz zalety takiego systemu. Niemniej jednak, ponieważ już w tym momencie artykuł jest dość długi, to informacje takie prześlę Ci na maila. Swoją drogą ciekawe, czy kiedyś nauczę się pisać krótsze treści? Sorry! 🙂
Oczywiście jeżeli jesteś już zapisany na moją listę mailingową, to w ciągu najbliższych dni otrzymasz takie materiały. Jeżeli natomiast jeszcze się do niej nie zapisałeś to możesz to zrobić poniżej.

Pamiętaj, że lista ta służy mi tylko po to, aby dostarczyć Ci maksymalną ilość dodatkowej wiedzy i materiałów, których nie publikuję na stronie. Nie wysyłam na maila żadnych reklam, i nikomu nie udostępniam Twojego adresu e-mail więc możesz być o jego bezpieczeństwo całkowicie spokojny.
Dobra, zatem przejdźmy teraz do tematu związanego ze sterowaniem taką instalacją. Pomimo tego, że producenci takich systemów posiadają swoje autorskie rozwiązania, to my w tym artykule zajmiemy się dwoma, które są najczęściej spotykane. Pierwszy z nich polega na sterowaniu turbiną wentylatora, a drugi poziomem wilgotności w pomieszczeniu.
Czyli innymi słowy, większość instalacji wentylacji hybrydowej umożliwia ustawienie turbiny w nasadzie kominowej tak, aby utrzymywała ona określony przepływ. Co więcej, możemy również ustawić, aby instalacja taka działała automatycznie np. w zależności od konkretnego dnia tygodnia. W takim przypadku, nic nie stoi na przeszkodzie, aby wentylacja hybrydowa działała ze zwiększoną wydajnością w weekendy, kiedy przez cały dzień w budynku przebywa więcej osób.
Kolejny sposób sterowania taką instalacją polega na pomiarze wilgotności powietrza. Oczywiście takie rozwiązanie wymaga zastosowania odpowiednich urządzeń, a mówiąc konkretniej tzw. urządzeń higrosterowanych. W takim przypadku, w sytuacji kiedy zawartość wilgoci w pomieszczeniu będzie mała, wentylacja hybrydowa będzie wyłączona lub będzie działać ze zmniejszoną wydajnością. Natomiast w sytuacji, kiedy poziom wilgotności osiągnie wartość graniczną, nasada hybrydowa uruchomi się lub też zwiększy swoją prędkość.
Skąd wziąć świeże powietrze?
Ok, skoro wiemy już jak działa wentylacja hybrydowa to zajmijmy się teraz tematem związanym z dostarczeniem świeżego powietrza do budynku. Sytuacja taka jest szczególnie ważna w przypadku nowych budynków, które posiadają bardzo szczelne okna, ale jak sam widzisz, również i w przypadku starych obiektów, w których Inwestorzy zdecydowali się na pewne zmiany. 🙂
Najprostszym rozwiązaniem, zapewniającym dopływ świeżego powietrza do pomieszczenia to montaż nawiewników ściennych lub nawietrzaków szczelinowych w oknach. W przypadku instalacji, o której mowa w tym artykule, zdecydowałem się na montaż nawiewników ściennych, ale… wyposażonych w grzałkę elektryczną.
Rozwiązanie takie było podyktowane przede wszystkim tym, że budynek, w którym mieszkali Inwestorzy był po pierwsze słabo zaizolowany, a po drugie wymienili oni jakiś czas temu kocioł na paliwo stałe na kondensacyjny kocioł gazowy. Oczywiście grzejniki nie uległy zmianie. Wspominam o tym, ponieważ kotły na paliwo stałe pracują zazwyczaj z większą temperaturą zasilania niż ma to miejsce w przypadku gazowych kotłów kondensacyjnych. Oczywiście w takiej sytuacji, identyczny grzejnik będzie oddawał po prostu więcej ciepła.
Ale to nie wszystko. Z tego co udało mi się dowiedzieć od Inwestorów, podczas największych mrozów instalacji ogrzewczej brakowało mocy. Kiedy poszliśmy do kotłowni to faktycznie, kocioł gazowy, który był tam umieszczony posiadał zaledwie 7 kW mocy grzewczej. Ogrzewał on nie tylko poddasze, ale cały dom. Taka moc, na potrzeby tak dużego i tak słabo zaizolowanego obiektu wydawała się niestety mocno wątpliwa.
Dlatego właśnie, nie chcąc obciążać instalacji ogrzewczej jeszcze bardziej zaproponowałem Inwestorom nawiewniki ścienne wyposażone w grzałki elektryczne. Oczywiście zadaniem takich grzałek jest odpowiednie podgrzanie zimnego powietrza z zewnątrz, aby do środka budynku dostawało się już powietrze o wyższej temperaturze.
Wentylacja hybrydowa i jej największa wada?
Co prawda obiecałem Ci wysłać na maila informacje dotyczące wad i zalet instalacji wentylacji hybrydowej, ale muszę tutaj wspomnieć o jednej z jej wad. Być może nie jest ona największa, jak sugeruje powyższy nagłówek, ale na pewno nie można przejść obok niej obojętnie.
Jeździsz samochodem? 🙂 Dziwne pytanie, co? Ale nie bez powodu Ci je zadałem. Zastanów się po ilu przejechanych kilometrach robisz przegląd swojego pojazdu. A teraz pomyśl, co by się stało, gdybyś przez cały rok, przez 24 godziny na dobę jeździł swoim samochodem ze średnią prędkością 20 km/h. Po roku przejechałbyś ponad 175 tysięcy kilometrów!
A jak sytuacja wygląda w przypadku wentylacji hybrydowej i jej nasady kominowej? Ona również bardzo często działa przez całe 24 godziny na dobę. Dodatkowo jest narażona na różnego rodzaju czynniki atmosferyczne takie jak opady deszczu czy śniegu, skrajnie wysoka oraz możliwie niska temperatura. Niestety, muszę tutaj to zaznaczyć bardzo jasno i wyraźnie. Nasady hybrydowe są elementami, które ulegają najczęstszych awarii w przypadku instalacji wentylacji hybrydowych. Ale co gorsza, nie należą one do elementów najtańszych.
Dlatego też producenci zazwyczaj zalecają ich przeglądy co najmniej raz w roku. Dzięki temu urządzenia takie będą pracować przez dłuższy czas. W praktyce jednak różnie to wygląda. I nie mam tutaj na myśli tego, że przeglądy takie nic nie dają tylko to, że większość osób nie stosuje się do zaleceń producentów i najzwyczajniej przeglądów takich nie wykonuje.
Podsumowanie
I tym sposobem zbliżamy się do końca naszego artykułu. Myślę, że na pewno się zastanawiasz czy wentylacja hybrydowa rozwiązała problem u naszych Inwestorów. Zdecydowanie tak! 🙂 Inwestorzy byli bardzo zadowoleni z efektów, które przyniosły im te zmiany. Problem pleśni oraz grzybów w pomieszczeniach również został rozwiązany.
Oczywiście wentylacja hybrydowa nie jest rozwiązaniem, które posiada jedynie zalety i jest pozbawione wad. Takiego rozwiązania chyba nie ma. Przynajmniej ja jeszcze o takim nie słyszałem. 🙂 Niemniej jednak, z całą pewnością system taki bardzo dobrze sprawdza się w budynkach istniejących, gdzie Inwestorzy chcą usprawnić wentylację pomieszczeń, a jednocześnie nie chcą inwestować w centralę rekuperacyjną.
Ale jest tutaj jedno, bardzo ważne ale. Aby instalacja taka działała jak należy, musi zostać nie tylko prawidłowo zaprojektowana, ale również wykonana. Jeżeli warunki te nie będą spełnione, to w niektórych przypadkach, wentylacja hybrydowa może przynieść więcej szkód niż pożytku.